124 개의 자세한 답변 질문에 대한: "łagiewnicka 54 56 łódź budynek b - Biurowe Centrum Biznesu - Łagiewnicka 54/56 - Łódź"? 자세한 답변을 보려면 이 웹사이트를 방문하세요. 1950 보는 사람들
11 rzeczy, które każdy facet docenia w swojej dziewczynie. Zboczone dziewczyny są zajebiste · March 8, 2021 ·
Czasami jest tak, że z klientem po prostu 'klika' i od pierwszego kontaktu wszystko układa się idealnie. Jest pełne zrozumienie, szybkie decyzje, i
i nara ciach Nikt Ci tego nie zapomni A po stracie każdy mądry Dobra rada bądź ostrożny I wyciągaj szybko wnioski Nikt Ci tego nie zapomni A po
Często też docenia się słuchanie ich, jeśli chcą porozmawiać. Uwolnij się od presji mówienia właściwych rzeczy. Zamiast tego po prostu zacznij od powiedzenia, że ich kochasz, chcesz ich wspierać w jakikolwiek sposób, jakiego potrzebują, i staniesz po ich stronie, gdy będą się smucić.
Wiara i nadzieja, wewnętrzne światła. Według Karola Dickensa, aby uleczyć ból po stracie, musimy skierować swój wzrok do wewnątrz. To ta intymna przestrzeń, której musimy się trzymać, nadaje nam sens. To w niej odnajdujemy dwa wymiary, które zawsze zapewniały nam komfort jako ludziom; są to wiara i nadzieja.
. Większość osób docenia drugą osobę, dopiero gdy ją straci. dlaczego tak się dzieje? Co nam brakuje, gdy jesteśmy w związku, że szukamy wciąż nowych doznań, przeżyć? Dlaczego nie potrafimy docenić osoby, która jest przy nas, towarzyszy nam w codziennej egzystencji, wspiera nas? Dlaczego związki się wypalają? Niektórzy uważają, że nietrwałość związków to domena "naszych obecnych czasów". Mówią, że kiedyś się więcej rozmawiało, naprawiało błędy a teraz jakieś większe nieporozumienie i od razu rozstanie. Hmm może coś w tym jest. Jednak nie zawsze się to sprawdza, bo jeśli ktoś jest ze sobą kilkanaście lat i ciągle są jakieś nieporozumienia, kłótnie, to w takim wypadku chyba lepiej się rozejść- pójść w swoją stronę. no cóż w wielu przypadkach należy indywidualnie do tego podchodzić. Niemniej jednak pytanie brzmi: Dlaczego doceniamy po stracie? Wydaje mi się, że ludzie przywiązują się do siebie, w pewnym stopniu uzależniają od siebie- szczególnie w związkach wieloletnich i gdy nagle ktoś robi coś wbrew nam, zmienia się, inaczej postępuje i wreszcie oświadcza stanowczo, że chce rozwodu, to druga strona nie potrafi się z tym pogodzić. Zazwyczaj bywa tak, ze jedna ze stron kocha bardziej. To ta bardziej zaangażowana strona stara się i zabiega o swoje względy. Nie jest to prawidłowy przykład relacji, ponieważ ta mniej zaangażowana strona biernie trwa przy swoim partnerze (partnerce) aż do momentu, gdy całkowicie jej się znudzi. Wówczas podejmuje drastyczne kroki czyli zostawia swoją drugą połowę. Osoba, która starała się bardziej nie rozumie dlaczego tak się dzieje. Zaczyna cierpieć. Niekiedy popada w depresję i towarzyszą jej myśli samobójcze. Natomiast strona porzucająca dopiero po jakimś czasie zaczyna rozumieć swój błąd i dostrzegać partnera (partnerkę), która kochała ją prawdziwie. Zazwyczaj bywa już za późno na jakiekolwiek powroty, gdyż osoba cierpiąca doszła do siebie, wróciła do swojej poprzedniej formy a z byłym partnerem czy partnerką nie chce utrzymywać żadnych kontaktów. Taki stan na przemyślenia, zastanowienia trwa niekiedy kilka lat. Powyżej zaznaczyłam, że nie jest to prawdziwy rodzaj relacji. Żeby relacja między dwojgiem ludzi była dobra i rokowała przyszłościowo - obie strony muszą się starać jednocześnie. Oczywiście może być tak, ze w pewnym okresie czasu bardziej zabiega mężczyzna, szczególnie na początku znajomości, jak to przystało panom, niemniej jednak kobieta również powinna dawać coś od siebie i zabiegać o swojego mężczyznę. W życiu musi być równowaga. Dlatego też najbardziej trwałe związki to takie, w których obie płcie troszczą się o siebie, dają jasny komunikat, że im zależy. Nie zasypiają i nie trwają w próżni, gdy związek osiągnął już stabilny etap, ale ciągle cieszą się z tego, że są razem, że mają siebie i co najważniejsze - umieją to okazać. Warto pamiętać o tym, że o swojego mężczyznę czy o swoją kobietę należy starać się zawsze, nawet jak już jesteście kilkanaście lat po ślubie, a może właśnie tym bardziej. Przecież ślub to nic innego jak zjednoczenie ze sobą dwóch kochających się osób - miło jest usłyszeć po kilku czy kilkunastu latach, że wciąż mi się podobasz i że Cię kocham. Przecież to nic nie kosztuje, a daje tak wiele radości. Życzę Wam wszystkim szczęśliwych związków przepełnionych miłością, ale budowanych na szczerych rozmowach, opartych na przyjaźni.
Iwona Lewandowska 15 lat po śmierci ukochanego męża, znalazła nową miłość. Właśnie obchodzili rocznicę. "Jestem bardzo zakochana". Mama Roberta Lewandowskiego zakochana! 15 lat po śmierci męża Iwona Lewandowska poznała człowieka, dla którego jej serce mocniej zabiło. Kim jest jej partner? Jestem bardzo zakochana. Spotkałam fantastycznego człowieka - powiedziała Iwona Lewandowska „Przeglądowi Sportowemu” w ubiegłym roku. Niedawno mama piłkarza i jej partner Jacek Zwoniarski obchodzili rocznicę związku. Jak się poznali i co sprawiło, że przy Jacku Iwona odnalazła szczęście? Mama Roberta Lewandowskiego obchodziła rocznicę związku. Kim jest partner Iwony Lewandowskiej? Iwona Lewandowska i Jacek Zwoniarski poznali się w 2020 roku dzięki przyjaciółce Lewandowskiej, która zorganizowała imprezę urodzinową w gospodarstwie agroturystycznym pod Warszawą. Iwona Lewandowska błyskawicznie znalazła wspólny język z właścicielem ośrodka. On jako gospodarz nas przywitał, od razu coś poczuliśmy, wszystko szybko się potoczyło - powiedziała później „Przeglądowi Sportowemu”. Zobacz także: Robert Lewandowski stracił tatę, gdy był nastolatkiem. Zawsze dedykował mu swoje gole Od śmierci jej męża Krzysztofa, ojca Roberta Lewandowskiego, minęło wtedy 15 lat. Przez ten czas Iwona Lewandowska nie była oficjalnie z nikim związana. Bycie matką piłkarskiej legendy nie sprawiało, że odnalezienie właściwego partnera było łatwiejsze. Nie tak łatwo znaleźć kogoś, z kim połączy cię chemia, i jeszcze żeby ten ktoś nie był spłoszony tym, że jestem matką piłkarza o światowej sławie - mówiła pięć lat temu Lewandowska w wywiadzie udzielonym „Vivie!”. Jacka nie interesowało, czyją matką jest Iwona. Był zainteresowany nią. Kiedy zauważałam, że jestem postrzegana przez pryzmat syna, wycofywałam się. Teraz było inaczej - zdradziła Lewandowska. Gdy Zwoniarski zdobył jej zaufanie, trwała pandemia. Tymczasem ona o niczym tak bardzo nie marzyła jak o tym, by zabrać swojego partnera na mecz syna. Zawsze marzyłam, by z ukochanym mężczyzną dopingować Roberta w tych najważniejszych spotkaniach - mówiła. Tyle że on, „choć wiedział, że jest taki piłkarz jak Robert Lewandowski, to nie miał pojęcia, gdzie gra. Jacek to artysta. Jest rzeźbiarzem, urządza ogrody, ma wiele pasji, ale nie ma wśród nich piłki nożnej”, opowiadała mama „Lewego” w wywiadzie dla tego samego dziennika. Jacek Zwoniarski ( 63 ) prowadzi gospodarstwo agroturystyczne oddalone o 35 kilometrów od Warszawy, w Puszczy Kampinoskiej. Na Facebooku Iwona pisze o ukochanym z podziwem, podkreślając wielość jego talentów i pasji. Człowiek orkiestra, kochający rodzinę bonsaista, rzeźbiarz, ogrodnik, hydraulik, elektryk, budowlaniec, kochający zwierzęta miłośnik i znawca dobrej literatury, zielarz itp. Dumna - dodała Lewandowska. Przed poznaniem Jacka wyznała dziennikarce „Vivy!”: Chciałabym jeszcze podróżować, ale co to za przyjemność jeździć po świecie samej. Teraz zakochani zwiedzają świat. Ostatnio byli w Turcji i na Malcie. Często również chodzą na wernisaże – Jacek ma wielu znajomych wśród artystów. Instagram @_rl9 Zobacz także: Anna Lewandowska zaskoczyła wyznaniem o trzecim dziecku! Mama Roberta Lewandowskiego o śmierci męża oraz miłości do wnuczek Krzysztof Lewandowski zmarł w wieku 49 lat we śnie, z powodu wylewu, kilka dni po operacji wycięcia guza nowotworowego. Jak w rozmowie z „Super Expressem” wspominał trener judo Wojciech Borowiak, nie dało się go nie lubić. Byli rozpoznawalni na uczelni – on perspektywiczny judoka, ona siatkarka pierwszoligowego AZS-AWF Warszawa. Krzysiek kompletnie stracił dla niej głowę - mówił o Lewandowskich. Śmierć męża była dla Iwony wielkim ciosem. Przed operacją Krzysztof powiedział jej, by nie rezygnowała z miłości. Iwonka, poszukaj sobie jakiegoś fajnego faceta, bo życie toczy się dalej - przekonywał. Kilka dni później zmarł, a Iwona Lewandowska mierzyła się z depresją. Walczyła o siebie. Miała dwoje dzieci, dla których odtąd musiała być i matką, i ojcem. Dziś wciąż pracuje jako nauczycielka WF-u w szkole podstawowej w Lesznie. Dba o kondycję i aktywność fizyczną. Na jednym ze zdjęć na Facebooku widzimy ją morsującą z koleżankami w stawie należącym do gospodarstwa Jacka. East News Zobacz także: Anna i Robert Lewandowscy otrzymali groźby śmierci! Piłkarz wrócił do Monachium bez rodziny Dla Iwony wnuczki – Klara i Laura – są bardzo ważne, ale ich narodziny nie zmieniły jej stylu życia. Dają mi wiele radości, ale ja jakoś nie czuję się jeszcze wyłącznie babcią -wyznała Lewandowska „Vivie!”. Mama piłkarza ma swoje życie. Nigdy nie myślałam o tym, żeby zamieszkać z dziećmi. Muszę mieć swój dom, swój azyl, swoje przyjaciółki, które znam od 30 lat - dodała. Z synową ma znakomite relacje. Zarówno Anna Lewandowska, jak i Robert Lewandowski cieszą się jej szczęściem. Autor: Anna Kilian Zobacz także: Hiszpańska prasa: Anna i Robert Lewandowscy rozpoczęli przeprowadzkę do Barcelony! Instagram @annalewandowskahpba East news TRICOLORS/East News
Blog stary, ale dalej jary. Wiem wiem, znów ta ex dziewczyna. Cóż nie ukrywam, że pojawiłem się na największym forum dotyczących uwodzenia w Polsce dzięki niej. Gdyby nie ona, to nie wiem co bym teraz robił. Pewnie byłbym już dawno po rozwodzie, z alimentami na karku, puszczony w samych skarpetach, a pomocy bym szukał właśnie u osób do których w obecnej chwili się zaliczam. Był to mój drugi blog, który zahaczał tematykę kobiet. Emocje ciągle we mnie buzowały. Jako, że jak odzyskać byłą kobietę jest moim najpoczytniejszym blogiem, więc postanowiłem kurwa wyczerpać temat, abyście nie musieli płacić grubej pęki jakimś wiejskim filozofom co w dupie byli, a gówno przeżyli. ndz., 2011-11-27 19:39 — BAYT Cóż kto czytał poprzedni mój blog, wie jak zakończyła się moja przygoda z moją już EX. Kupa nerwów, nieprzespanych nocy itd. Teraz opiszę wam jak potoczyły się losy dalej. Wpis mój kieruje do osób na forum, które chcą wrócić do byłej i głupieją na jej punkcie. Główną zasadą po rozstaniu z kobietą jest BRAK KONTAKTU!!! (Tak, chociaż teraz niektórzy thenerzy uwodzenia zaklinają rzeczywistość i oferują jakieś kurwa metody, sposoby, triki, zaklęcia na odzyskanie ex mniej niż 7 dni. NIE KURWA!!!! Te zjeby mówią wam co chcecie usłyszeć. Wiadomo, że kurwa koleś rozjebany emocjonalnie chce odzyskać swoją kobietę w kilka dni, a jak mu powiesz, że to niemożliwe, to kręci nosem. On chce tu i teraz i jest gotów za to zapłacić. I o to kurwa chodzi Misiu. Abyś kurwa płacił!!!!) Jednakże sporo facetów na tej stronie się nie odzywa, ale jak się już EX odezwie to niestety zaczynają grac w jej gierki i głupieć co może świadczyć liczne tematy w stylu ”Odezwała się co robić?”. W sumie nic odkrywczego nie napiszę, ale przeprowadziłem ostatnio pewien mały eksperyment mojej EX:). Skoro ona mogła mnie testować to i ja po testowałem ją. Oczywiście zrobiłem to bez jakiejś w czuty emocjonalnej. Poświęciłem się dla dobra ogółu:) i zobaczcie co zaobserwowałem. Czy kiedykolwiek dostałeś smsa od swojej EX po związku w stylu ”HEJ CO SŁYCHAĆ??’‘ , ,, HEJ CZEMU SIĘ NIE ODZYWASZ?’‘ itp ?. A może tak słodko spytała się ”CZY JESZCZE TĘSKNISZ?? ”. Na pewno zdarzył się Ci taki przypadek. Co wtedy robiłeś? Czy nie zachodziłeś w głowę ” o co jej kurwa chodzi??”, A może w Twojej głowie pojawiła się myśl” Czy Ona chce wrócić ”? I już zacząłeś wariować, zaczynasz myśleć o niej i niestety tym właśnie sposobem zaczynasz grać w jej gierki. Taka prawda ,że jeszcze jest daleka droga do tego, aby wróciła. Ona odezwała się chcę sprawdzić czy jeszcze może Cię mieć. Kobiety robią to świadomie,ale tez i nie świadomie. I tak zaczynasz grać w jej gierki bo byłeś z nią tyle czasu i tak zaczynasz ponownie się zakochiwać. Zasada jest taka IM WIĘCEJ MYŚLISZ O DANEJ OSOBIE, TYM SZYBCIEJ SIĘ ZAKOCHUJESZ. My PUASI na tej stronie sprawiamy swoją grą by kobiety o nas myślały, niestety działa to w dwie strony. EX tak łatwo nie popuści i też swoimi gierkami sprawia ,że facet o niej myśli o czym świadczą liczne wpisy na forum w stylu ”Odezwała się co robić ”. Mój eksperyment na ex. Tak pokrótce streszczę: Nowy chłopak mojej ex, z którym zamieszkała dość szybko ( Historia jest opisana na blogu). Po prostu ja zdradził hehe:) i ona się o tym dowiedziała i teraz musi kołować mieszkanie sobie na szybkiego. Oczywiście Jak trwoga to do Boga:). Była bombardowała i bombarduje mnie przez ostatni czas takimi smsami: – ” Może byśmy spróbowali jeszcze raz, każdy mi mówi że byśmy spróbowali”. -” Zamieszkaj ze mną tak po przyjacielsku, znamy się tyle czasu i się siebie nie krempujemy” -” Ja go nigdy nie kochałam, głupia byłam wybacz mi, przepraszam itd ” -” Kiedy się ze mną spotkasz??” -”Ja go nie kochałam bo nic nie czuje do niego, martwię się tylko,że muszę szukać nowego mieszkania, a nie chce z obcymi ludźmi mieszkać..” -”Śniłeś mi się dzisiaj i doszłam” <—— Bez kitu:) -” Jak tam imprezka ”- jak miałem opis na gg ,że jestem na imprezie. I wiele wiele innych podobnych smsów. Na połowę z nich nie odpisywałem, albo odpisywałem pół słówkami. Lecz pewnego razu Ex wierciła mi cały tydzień dziurę w brzuchu na temat spotkania. Po dłuższych prośbach uległem, miałem w planie powiedzieć jej w twarz co myślę o tej całej sytuacji,że odzywa się jak jej się coś zjebało itd. Jednak EX pięć minut przed seansem odwołała spotkanie nie podając konkretnego powodu. Po prostu kurwa ja po dłuższym przemyśleniu i analizie tej sytuacji nieświadomie WPADŁEM W JEJ GIERKĘ . I tak naprawdę znowu było 1:0 dla niej. Potem znowu brak kontaktu z mojej strony i znów dostawałem smsy na temat tego typa jaki on nie jest straszny, jak on ją potraktował,że jest niewiernym psem. Tuzin telefonów o tym jak to kiedyś fajnie było i znowu nakręcanie na spotkanie i gadki o powrocie i wspólnym zamieszkaniu i że mnie przeprasza za to co mi zrobiła i takie bla bla bla. Pisała,że płacze z tego powodu co straciła i kogo i docenia dopiero teraz po stracie i żebym dał jej szansę. I nagle zaświtało mi w głowie jedna bardzo ważna rzecz, przeprowadzić experyment ( oczywiście bez uczuciowo ). (Już spotykałem się z dużo ładniejszą kobieta od niej, więc sobie mogłem na to pozwolić. Chociaż w gruncie rzeczy, niby bez uczuciowo, ale jednak dalej coś do niej czułem, tylko się oszukiwałem) Chodziło mi o to żeby sprawdzić jak się będzie zachowywała jak ” DAM JEJ SZANSĘ”. Z logicznego punktu widzenia to: – Nie ma gdzie mieszkać. -facet ją zdradził. -pisze ,że może byśmy spróbowali. – chce spotkań i wspomina nasze chwile i ogólnie pierdoli,że głupio zrobiła itd. Więc teoretyczni jest bardzo łatwa droga i krótka do tego,aby wróciła ( tak by pomyślała większość facetów w tej sytuacji ). Jednak rozczaruję was:) Jeszcze jest bardzo daleka droga. Ukażę teraz wam zachowanie kobiety:)w sytuacji gdy , dajesz jej szanse i zaczynasz wspólnie z nią pierdolić smęnty:). Kobiety są bardzo emocjonalne i zobaczcie co zaobserwowałem. Zacząłem z nią pisać, odpisywać od razu, odbierać od razu telefon. Ona pierwsza się rozłączała. Ogólnie zacząłem specjalnie łamać zasady z działu ‘‘JAK WRÓCIĆ DO BYŁEJ”. Nagle dostawałem coraz rzadsze smsy i już nie zaczynały się w stylu ”Śniłeś mi się i doszłam” , ,,czy może się spotkamy” , tylko zaczynały się żale jaka to ona jest nieszczęśliwa i każdy facet ją krzywdzi. Oczywiście dalej brnąłem w tym eksperymencie i jak na samca Alpha przystało zacząłem ją pocieszać hahahah. Nagle dostaje smsa od niej: ” JAK JA JAKO FACET CHCIAŁBYM BYĆ PODRYWANY PRZEZ KOBIETĘ ??, BO ONA CHCE POWALCZYĆ JESZCZE O TEGO TYPA’‘. Kurwa stałem się jej koleżankiem z penisem, bardzo szybko z typa o ”którym śniła ” stałem się okazją do wypłakania. Oczywiście potem były gadki w stylu,że ona chce jego, ale on jej już nie chce i jest taka nieszczęśliwa. No i stwierdziła ,że go jednak kocha mimo zdrady hahahahaha bo ma to ”coś”. Wystarczyło, abym się trochę odsłonił. Wystarczyło, abym opuścił gardę i chuj, lewy prosty prosto w moją szczękę. W ciągu kilku chwil zmieniła zdanie bardzo szybko. Wcześniej jej się śniłem i doszła, chciała mieszkać, a teraz chce powalczyć o jakiegoś frajera. Widzisz, tak wygląda jak się ma atrakcyjność w oczach kobiety. Ona wtedy dużo wybaczy, zniesie i jeszcze chce powalczyć… Co ten eksperyment ukazuje?? Ukazuje zachowanie większości facetów, którzy udają twardych, zero kontaktów, ale jak się EX odezwie to pękają jak kondomy , łudząc się gdzieś w głębi serca, że może jeszcze chce wrócić, może da się to naprawić. Facetom jarający się nawet jednym smsem od byłej w stylu ” Hej co słychać ??”, od razu włącza się myślenie o powrocie, a tak naprawdę to jeszcze jest bardzo długa droga do powrotu. Faceci zaczynają łapać haczyk i coraz bardziej pogrążać się w oceanie gówna. Zobaczcie jak mojej EX szybko się emocję zmieniły, zobaczcie co mówiła na początku tego wpisu ,a jak zachowała się pod koniec. Jednak doszła do wniosku ,że go kocha mimo,że ją zdradził. Doszła do takiego wniosku bo ja znowu byłem cipą:). Z logicznego punktu widzenia tzw ”męskiego punktu” ta sytuacja sama się prosi o powrót. On ją zdradził, Pisze smsy ,wspomina, itd. Jednak im dalej zaczynasz grać w jej gierki pisać smsy, wspominać i pozwolić sobie na pierdolenie smętów to droga do powrotu się wydłuża. Reasumując Jedynym wyjściem jest naprawdę zerwać kontakt z ex. Bo co co masz z tego ,że piszesz z nia? -Wpadasz w jej gierki -Wspominasz -Stajesz się obiektem do żali. Prędzej czy później wpadniesz do takiej szufladki. Gwarantuje Ci to. Jak EX ma wrócić to wróci ,ale nie przez smsy, telefony, gg, facebooki i inne duperele. I nawet jak będzie klęczeć i płakać i błagać o powrót to tylko jej kobieca gra. Uważaj na to!!!!!. Nie dla beks jest sex z ex 🙂 Mało Ci? Kontrola emocji w związku i tuż po jego rozpadzie. 2. HIT!!! Najlepszy blog w internecie dotyczący: jak wrócić do ex dziewczyny Jak Odzyskać Ex, Byłą Dziewczynę, Która Od Ciebie Odeszła?
Home Społeczność Najnowsze opinie czytelników Video-opinia Rzeka 8,0 / 10 Opinia The Love Hypothesis Ali Hazelwood 10,0 / 10 „The love hypothesis” to zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek przeczytanych w tym roku. Choć motyw udawanego randkowania jest stary i zazwyczaj ciężko w nim o oryginalność, zawsze chętnie do niego wracam. Uwielbiam tą niezręczność sytuacji, kiedy para musi wyjść ze swojej strefy komfortu i wykonać wobec siebie jakiś intymny gest,... Czytaj więcej Opinie i Video-opinie [3 010 000] Sortuj:
fot. Adobe Stock, zinkevych Trudno pogodzić się ze śmiercią kogoś, z kim spędziło się niemal całe życie. Trudno budować to życie od nowa… Kiedy zmarł mój mąż, nie ośmieliłam się nawet myśleć o tym, że coś mnie jeszcze w życiu czeka. Biernie poddałam się przypisanej przez społeczeństwo roli samotnej wdowy. Nie przypuszczałam, że spotkam jeszcze miłość… Miałam szczęśliwe życie i kochającego męża. Los obdarzył mnie dwójką najwspanialszych dzieci – córką Agnieszką oraz synem Marcinem. Doczekałam się wnuków, starszy idzie w tym roku do pierwszej klasy, młodsza wnusia ma dwa latka. Czego więcej mogłam pragnąć? Trzy lata temu mój mąż zaczął chorować. Początkowo lekarze podejrzewali wrzody na żołądku, szybko jednak okazało się, że to rak trzustki w zaawansowanym już stadium. Zygmuntowi nie dawano więcej niż pół roku życia. Był z nami jeszcze przez osiemnaście miesięcy. Zdążyłam pogodzić się z nieuniknionym, chociaż przez cały czas miałam nadzieję. Kiedy żyjesz z kimś przez ponad czterdzieści lat, jego odejście burzy cały porządek. Większą część czasu spędzonego na tym świecie przeżyłam u boku Zygmunta. Jego obecność była dla mnie czymś naturalnym. Nie doceniałam jej. On po prostu… był. Dopiero po jego śmierci zrozumiałam, co straciłam. Nie na darmo mówi się, że człowiek docenia drugą osobę po stracie. I nawet jeśli bliski choruje miesiącami, tak naprawdę nigdy nie jesteś przygotowany na najgorsze. Zawsze wierzysz, że może uda się pokonać chorobę, że stanie się cud. Po pogrzebie długo towarzyszył mi szok i otępienie. Nie chciałam dopuścić do siebie brutalnej prawdy. Kiedy w końcu dotarła do mnie ostateczność mojej sytuacji, zaczęłam dostrzegać brak tej drugiej osoby przy moim boku. Codziennością stały się teraz tęsknota i ból Żal za tym, co minęło i już nigdy nie wróci. Czułam, że już nic mnie nie czeka, że bezpowrotnie zatrzasnęły się jakieś drzwi. Mijały miesiące, a ja nadal nie umiałam uporządkować swojego życia. Byłam zdezorientowana, przerastały mnie takie prozaiczne czynności, jak zrobienie zakupów czy posprzątanie mieszkania. Codziennie odwiedzałam męża na cmentarzu. Opowiadałam mu, jak spędziłam dzień. Mówiłam, jak bardzo mi go brakuje. No wie pan co? Jestem wdową! Podczas jednej z takich wizyt usłyszałam za sobą wołanie. Odwróciłam się. W moją stronę szybkim krokiem zbliżał się mężczyzna. Z wyglądu okołosiedemdziesięcioletni, ale wyjątkowo sprawny jak na te lata, więc przypuszczałam, że może być młodszy. – Jak to dobrze, że panią dogoniłem! – wyrzucił z siebie. – Zostawiła pani portfel na ławce przy grobie. Odruchowo złapałam się za torebkę i rzeczywiście, wydawała się dziwnie pusta. Podziękowałam znalazcy, chwilę porozmawialiśmy. Okazało się, iż jego żona zmarła pięć lat temu. Mężczyzna przedstawił się jako Włodzimierz Bartecki. Przyznał, że często widuje mnie na cmentarzu, i już dawno chciał ze mną porozmawiać, pocieszyć dobrym słowem. Chciałam się już pożegnać, kiedy pan Włodzimierz zaproponował mi wspólne wyjście na kawę… Stanowczo odmówiłam. Było to trochę nie na miejscu z jego strony – zapraszać dopiero co owdowiałą kobietę na spotkanie w kawiarni. Ale pan Włodzimierz był uparty. Postanowił odprowadzić mnie do domu, mimo mojego stanowczego protestu. Byłam na niego zła, zestresowana zastanawiałam się, co pomyślą o mnie sąsiedzi, kiedy zobaczą, że pod klatkę eskortuje mnie obcy mężczyzna. Podczas drogi powrotnej uparcie milczałam, a pan Włodzimierz starał się zająć mnie rozmową. Jeśli już w ogóle odpowiadałam, to tylko półsłówkami. Pożegnałam się z nim oschle pod blokiem. Jeszcze w tym wszystkim brakowało mi adoratora! Zdążyłam zapomnieć o incydencie na cmentarzu, kiedy tydzień później spostrzegłam pana Włodzimierza w pobliżu mojej klatki. Przeraziłam się, że może mam do czynienia z jakimś prześladowcą, w końcu w telewizji dużo mówi się o zwyrodnialcach i przestępcach. Postanowiłam zachować spokój. Pan Włodzimierz z uśmiechem poinformował mnie, że akurat był w pobliżu, gdy mnie zobaczył. Nie mógł się nie przywitać. Sytuacja zaczęła się powtarzać coraz częściej. Uparty adorator działał mi na nerwy, chociaż z czasem zorientowałam się, że czekam na te spotkania! Pan Włodzimierz okazał się bardzo sympatycznym, serdecznym człowiekiem, ale… No właśnie. Było jedno „ale”. Niedawno pochowałam męża, mężczyzna również był wdowcem. Sama dotąd krzywo patrzyłam na takie związki. Myślałam, że po śmierci męża kobieta już do końca życia powinna być pogrążona w żałobie. Nie zmieniłam swoich poglądów, lecz serce zaczęło szybciej bić na widok pana Włodzimierza. Nie, tak nie wolno, tak nie wypada Nie rozumiałam tego, co czuję, byłam zagubiona. Z jednej strony wciąż tęskniłam za Zygmuntem, brakowało mi jego obecności, z drugiej – pan Włodzimierz stawał mi się coraz bliższy. Przeraziłam się, kiedy zdałam sobie z tego sprawę, dlatego postanowiłam szybko zakończyć tę znajomość. Mężczyzna zapytał tylko, czy jestem tego pewna, i zniknął z mojego życia tak, jak prosiłam. A ja wcale nie byłam tego taka pewna… Któregoś popołudnia przyjechała do mnie z wizytą córka. Napiłyśmy się kawy, powspominałyśmy, porozmawiałyśmy o tym i owym. No i jakoś tak, sama nie wiem kiedy, opowiedziałam jej o znajomym z cmentarza. Agnieszka roześmiała się na głos. – Śmiej się, śmiej! – pogroziłam jej palcem. – Tobie się wydaje, że nas, starych, nic już nie dotyczy. – Nie o to chodzi – córka uśmiechnęła się szeroko. – Mamo, przecież tata zmarł półtora roku temu… – No właśnie – podchwyciłam szybko. – Upłynęło tak mało czasu. Nie wypada, abym już… Agnieszka przerwała mi stanowczo. – Mamo, półtora roku to wcale nie jest mało! Zresztą, nie przejmuj się tym, co powiedzą ludzie! To ty masz być szczęśliwa! Nie zastanawiaj się, co wypada. – Przysięgałam twojemu tacie. Przed ołtarzem… – córka znowu nie pozwoliła mi dojść do głosu. – Owszem, przysięgałaś, że będziesz z nim, póki śmierć was nie rozłączy. Przez ponad czterdzieści lat trwałaś przy tacie na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Ale tata odszedł, a ty masz prawo ułożyć sobie życie na nowo. Jeśli ten pan Włodzimierz jest dla ciebie ważny, nie rezygnuj – wytłumaczyła mi cierpliwie – Oj, jest ważny, jest… – wyrwało mi się szczere wyznanie. – Gdybyś ty wiedziała, córcia, jak bardzo! Aga zaproponowała, aby działać od razu. Zapytała, czy wiem, gdzie mieszka pan Włodzimierz. Oczywiście, że wiedziałam. Córka kazała mi się przygotować do wyjścia, a piętnaście minut później siedziałyśmy w jej aucie i kierowałyśmy się w stronę mieszkania pana Włodzimierza. Byłam okropnie zdenerwowana, no bo co, jeśli to teraz on mnie odtrąci? I czy wypada tak się narzucać? W końcu dojechałyśmy, Agnieszka zachęciła mnie gestem, bym wysiadła z samochodu. Z duszą na ramieniu zapukałam do drzwi. Po chwili w progu pojawił się pan Włodzimierz. Jak zawsze przystojny i elegancki. Nagle zapomniałam wszystko, co jeszcze przed chwilą chciałam mu powiedzieć. Stałam oniemiała w drzwiach i nie byłam w stanie wykrztusić ani słowa. Za to pan Włodzimierz od razu uśmiechnął się szeroko. – A więc jest pani – powiedział. – Jestem – potwierdziłam. – Czy pan… Czy jeszcze…? Przerwał mi zniecierpliwiony: – Żaden pan! Włodzimierz. A potem pocałował moją dłoń i zaprosił do środka. W końcu wypiliśmy tę kawę, którą proponował mi podczas naszego pierwszego spotkania. Nie wiem, co przyniesie los. Oboje straciliśmy bliskie dla nas osoby, wiemy, jak bardzo to boli. Postanowiliśmy niczego nie planować i cieszyć się z każdej wspólnej chwili. Czytaj także:Mój ojciec był katem. To dlatego wmówiłem sobie, że mój biologiczny tata to StefanZostawiłam męża, który ciągnął mnie w dół. Wysłałam do niego tylko kartkęWera zniszczyła mi reputację plotkami o romansie. Z zemsty rozpowiedziałam, że jest prostytutką
facet docenia po stracie